Stanisław Jedynakprof. zw., dr hab.

Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie

 

PETRO MOHYŁA I PYTANIJA JEDNOTY CERKOV

 

Едынак Станислав. Петр Могила и вопрос единения церквей. Автор акцентирует внимание на «Размышлениях…» Петра Могилы о судьбах православной церкви, где тот подчеркивает, наряду с другими моментами, что объединение (уния), с одной стороны и однородность (унитарность), – с другой, – это две различных темы. Единство по сути исключает двойственность. Но когда речь об объединении, то здесь стремятся к соединению двух частей в одну целостность, однако же не уничтожая их специфику, не сливая части в однородную массу. Равноправный, подчеркивает П. Могила, союз украинцев с латинянами, который практикуется в Речи Посполитой, не согласуется с существом союза и имеет целью не столько сохранение и укрепление веры, сколько превращение греческой веры в римскую. Некоторые приверженцы союза фактически двигались вопреки его природе, разрушали основы веры украинцев и довели до возрастающего разногласия отношения между Русинами и Латинянами.

Ключевые слова: православие, католицизм, церковь, единство, равноправие

 

Stanisław Jedynak. Peter Mohyla and question of unity of churches. An author accents attention on «Reflections...» Peter Mohylа about the fates of orthodoxy church, where that underlines, along with other moments, that association (unity), from one side and homogeneity (unitarity), with other, are two different themes. Unity in fact eliminates duality. But when speech about an association, here aspire to connection of two parts in one integrity, however not destroying their specific, not uniting part in homogeneous mass. Equal in rights, underlines P. Mohyla, is an union of Ukrainians with Latinians, which is practiced in Rzeczpospolitej, does not comport the creature of union and a not so much maintenances and strengthening of faith has for an object, how many converting of Greek faith into Roman. Some adherents of union actually moved despite his nature, destroyed bases of faith of Ukrainians and took to increasing disagreement relations between Rusinami and Latinyanami.

Keywords: orthodoxy, catholicism, church, unity, equality of rights.

 

Piotr Mohyła (po rumuńsku Movila) był synem Małgorzaty i Szymona, hospodara wołoskiego i mołdawskiego. Dzieciństwo spędził w Mołdawii a po śmierci ojca w roku 1607 znalazł się w Polsce. Miał wówczas około 13 łat (urodził się w grudniu 1596 roku). Do tego czasu nie mógł studiować na Zachodzie, jak głoszą różne opowieści[1]. Nato­miast w Polsce został wraz z matką i braćmi otoczony troskliwą opieką, zwłaszcza na dworze Stanisława Żółkiewskiego, gdzie przez swoje stryjeczne siostry był spokrewnio­ny z wpływowymi rodami arystokratycznymi: Koreckich, Wiśniowieckich, Potockich i Myszkowskich. Był też jedynym z pretendentów do hospodarstwa mołdawskiego. Praw­dopodobnie pobierał nauki w szkole lwowskiego bractwa stauropigialnego a także w Akademii Zamojskiej. Nie ulega wątpliwości, że ten Mołdawianin był osobą znako­micie wykształconą, że znał grekę, łacinę, język ruski i nie gorzej język polski. Mohyła związał się z Polską na trwałe – tu nabył spore dobra ziemskie, głównie w woj. bełskim. Prawdopodobnie brał udział w ostatniej wyprawie wojennej Stanisława Żółkiewskiego, której finałem była Cecora. Na pewno zaś w 1621 r. był u boku Karola Chodkiewicza pod Chocimiem. Spore wrażenie wywarła na nim postawa bohaterskich Kozaków hetmana Piotra Konaszewicza Sahajdacznego, którzy ramię w ramię z Polakami od­pierali ataki przeważających sił tureckich. W kilka lat później w życiu Mohyły nastą­pił przełom. W 1625 roku przyjął on święcenia i wstąpił do kijowskiej Ławry Pieczerskiej. Już w 1628 roku został archimandrytą tej Ławry i z młodzieńczą energią zabrał się do organizacji jej szkoły. Była to szkoła nowatorska, bo do nauki wprowadzono łacinę i język polski. Z początku inicjatywa ta spotkała się z gwałtownym sprzeciwem i grożono mu nawet śmiercią[2]. Mohyła poszedł na pewien kompromis i połączył swą szkołę z konserwatywną szkołą bractwa kijowskiego. Było to w roku 1632. Powstało wówczas Kolegium Mohylańskie (zatwierdzone przez króla Władysława IV w roku 1635). Kole­gium działało na prawach szkoły średniej, choć faktycznie było uczelnią wyższą. For­malnie jej status jako uczelni wyższej zatwierdził dopiero w roku 1701 Car Piotr I.

Po śmierci Zygmunta III Wazy Mohyła brał udział w zabiegach o równouprawnienie dyzunitów z unitami, a także w zabiegach zmierzających do odbudowania hierarchii kościelnej prawosławia. Wszystko udało się załatwić po elekcji sprzyjające­go Rusinom liberalnego Władysława IV. Z tym, że przybyła na warszawską elekcję szlachta prawosławna wybrała dwóch kandydatów na katedrę metropolitalną w Ki­jowie. Spośród tych kandydatów król wybrał bez wahania propolskiego Piotra Mohyłę. W kwietniu 1633 roku odbyła się we Lwowie (nie w Kijowie) uroczystość wy­święcenia Mohyły na metropolitę. Później zbrojnie zajął on Kijów, usunął dotychcza­sowego „nielegalnego" metropolitę i zagarnął jego majątek. Następnie także siłą odebrał unitom sobór św. Zofii. Mohyła rządził zresztą twardą ręką dążąc do zwiększenia kontroli nad kościołem prawosławnym.

Stąd też starania o ujednolicenie liturgii, o wzmożenie kontroli nad ortodoksyjno-ścią nauki. Dzięki jego staraniom wydano też nowe przepisy liturgiczne, katechizm, a także utwory mające służyć obronie prawosławia. Mohyła starał się zmienić zasady, na jakich można zbliżyć do siebie prawosławie i katolicyzm – krytykował zaś te, na jakich zawarto unię brzeską. Sformułował projekt utworzenia niezależnego kościoła prawosławnego na Rusi, związanego jednak w jakimś stopniu z papieżem. Kościół o charakterze narodowym, miałby oparcie w ukraińskiej szlachcie. Projekt ten zawierał przede wszystkim Sententia cuiusdam nobilis Poloni graecae religionis[3].

O sprawie unii Kościołów

 

Tekst Myśli pewnego polskiego szlachcica greckiej wiary przypisywany jest Mohyle oraz jego przyjacielowi Adamowi Kisielowi, wojewodzie kijowskiemu.

W Myślach podkreśla się między innymi, że w zjednoczeniu, unia z jednej stro­ny a jednorodność (unitas) – z drugiej, to dwie różne kwestie. Jedność bowiem wyklucza dwoistość. Lecz gdy mowa o zjednoczeniu, to dąży się wprawdzie do połączenia dwóch części w jedną całość, jednakże nie niszcząc ich specyfiki, nie zlewając w jedną masę łącząnych części. Równocześnie, podkreśla Mohyła, unia Ukraińców z Łacimiikami (cum Latinis) praktykowana w Rzeczpospolitej nie jest zgodna z istotą unii i ma na celu nie tyle zachowanie i umocnienie wiary, co prze­tworzenie wiary greckiej na rzymską. Niektórzy rzecznicy Unii faktycznie postępowali wbrew jej naturze, bo uderzali w podwaliny wiary Ukraińców i jątrząc doprowadzili do rosnącego rozdźwięku między Rusinami i Łacinnikami.

Wiarę Ukraińców określali jako heretycką, szkodliwą dla Kościoła. Niejed­nokrotnie krytycy byli nieszczerzy, szło im o własne korzyści. Tymczasem nie jest to zgodne z godnością, oczekiwaniami i stanowiskiem ludzi wpływowych w państwie. Oczekiwali od nich wierności Królowi, a także Ojczyźnie, dla której niejednokrotnie należy składać w ofierze swoje życie, oddanie, wszystkie swe siły i majątki. Z kolei od duchownych oczekuje się także (poza patriotyzmem) kie­rowania w życiu dążeniem do pogłębiania zasad wiary i do jej ujednolicenia. Trzeba to było jednak czynić bezinteresownie, kierując się czystym i nabożnym sercem – świętym zamiarem. Na pewno należy odrzucić wszelkie oznaki obłudy, zazdrości, czy też dążenia do własnej korzyści majątkowej czy politycznej.

Trzeba też, kierując się duchem demokratyzmu (Mohyła pisze republikanizmu), zwołać zgromadzenie wszystkich wpływowych ludzi Ukrainy, aby przedyskutować wszelkie różnice religijne między odłamami ukraińskiego chrześcijaństwa. Następ­nie, na drodze dyskusji, wzajemnego zrozumienia doprowadzić do tego, aby Ukrainiec pogodził się z Ukraińcem. Jeżeli zaś kto próbowałby rozdmuchać różnice, to po prostu powinno się go pozbawić jego stanowiska. Oczywiście – stwierdzał Mohyła – nie wszystkie kwestie mogą być uzgodnione. Pozostaną pewne różnice poglądów. To jednak nie powinno szkodzić sprawie. Te różnice powinno się pozosta­wić niejako w stanie zawieszenia.

Dyskutując o jedności trzeba też pamiętać, co jest istotne, a co drugorzędne. Na pewno do istotnych kwestii należy sprawa prymatu takiej, czy innej władzy duchowej. Ukraińcy – stwierdzał Mohyła – mogą uznać teoretycznie prymat papieża.

Droga do tego nie jest jednak najprostsza, bo to też wymaga konsultacji i uzgod­nień z patriarchą w Konstantynopolu, a on nie może na razie podejmować swobodnie różnych decyzji, będąc faktycznie zakładnikiem Turków. W przyszłości nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby ukraiński, w gruncie rzeczy narodowy Kościół, uznawał formalnie prymat papieża i równocześnie odwoływał się do autorytetu pa­triarchy. Jednakże Kościół ten powinien zachować swoje rytuały i obyczaje, a także powinien sam (niezależnie od patriarchy i papieża) wyznaczać na swoim Synodzie wszystkich swoich arcybiskupów i biskupów.

Opracowanie podstaw prawosławia

 

Chcąc doprowadzić do przerzucenia mostów międzywyznaniowych, najpierw na Rusi, a następnie z katolicyzmem, Mohyła wziął udział w opracowaniu zasad prawosławnego wyznania wiary. Jobert tak o tym pisze: Z kolei Mohyła napisał obszerniejszy traktat, wyznanie wiary prawosławnej. Czy ten tekst został napisany najpierw w starocerkiewnym , czy bezpośrednio po łacinie. W każdym razie został przedstawiony w wersji łacińskiej, jako Confessio fidei orthodoxae, na synodzie zebranym w Kijowie we wrześniu 1640 roku. Świadczy o tym, że łacina stała się zarówno dla Mohyły, jak i wykształconych Rusinów, językiem teologii. W Confessio nie ma już mowy o starych kontrowersjach na temat obrządków i zwyczajów. Mohyła przytacza już tylko dwie rozbieżności z Kościołem katolickim: pochodzenie Ducha Świętego i prymat papieża[4]. Synod zatwierdził tekst Mohyły, ale nie ośmielił się poprzeć niektórych twierdzeń, np. przyjęcie czyśćca, a także przeistoczenia eucharystycznego poprzez wypowiedzenie słów Chrystusa: To jest ciało moje.

Synod domagał się, aby te kwestie zatwierdził patriarcha Konstantynopola. W Jassach odbyła się w końcu debata teologów z Konstantynopola z teologami ruskimi. Wreszcie, po poprawkach, został tekst przyjęty jako wyznanie wiary Kościoła wschodniego. Jednakże drukiem ukazał się dopiero w roku 1667 w Holandii, jeszcze później, bo w roku 1691 ukazał się przekład starocerkiewny rumuński, a w 1699 tekst grecki. Mohyła nie zgodził się z poprawkami wniesionymi przez greckich teologów i niezależnie od przyjętego tekstu orthodoxa confessio fidei wydał po polsku w roku 1645: Zebranie krótkiey nauki o artykułach wiary prawosławno – katholickiey chrześcijańskiej, a także po ukraińsku Maty katechizm.

Mohyła dążył do niwelowania różnic konfesyjnych między prawosławiem a katolicyzmem. Dotyczyło to obrzędów, np. takich jak chrzest, gdzie dopuszczał wschodnią i zachodnią ich wersję. Ustępstwa czynił też na rzecz katolicyzmu przemilczając w swoim katechizmie kwestie takie, jak: czyściec, niepokalane poczęcie, itd. Chcąc ujednolicić rytuał religijny, Mohyła opracował obszerny Trebnik, czyli zestaw rytuałów kościoła[5]. Przywiązywał wielką wagę do rytuałów i obrzędów, które, jak sądził, wzmacniają spoistość i więź narodową. Podkreślał też wagę i swoistą uniwersalność chrześcijańską pewnych sakramentów. Dotyczyło to np. chrztu. Był zdecydowanie przeciwny temu, aby katolików czy unitów przy przejściu na prawosławie chrzcić ponownie. Człowiek bowiem może tylko raz być chrzczony[6].

Trebnik, zwłaszcza w swoich partiach wyjaśniających, w komentarzu był także wzorowany na źródłach łacińskich, np. na Rituale papieża Pawła V, wydanym po chorwacku w Rzymie, w 1637 roku. Obrona prawosławia, czyli Litos albo kamień z procy prawdy cerkwie świętej.

Piotr Mohyła był nie tylko lojalnym poddanym Korony Polskiej, o której mawiał -„otczyzna nasza", ale chętnie używał języka polskiego. Wiele notatek osobistych a tak­że swój testament napisał po polsku. Co więcej, po polsku napisał swą wielką pracę polemiczną Litos albo kamień z procy prawdy cerkwie świętej, wydaną w Kijowie, w Ławrze Pieczerskiej w roku 1644[7]. Autor polemizując z książką Kasjana Sakowicza atakującą prawosławie {Epanorthosis albo perspektiva i objawienie błędów, herezjej i zabobonów w greckiej cerkwi dysunitskiej) nie odrzuca tego, że w prawosławiu nie brak błędów, zwłaszcza w obrzędach i sposobie życia duchownych. Jednakże za jedno ze źródeł tego stanu uważa sytuację prawosławia w Polsce za rządów króla Zygmunta III, a także metody zachęcania do unii. Uważa je za najgorsze: Ale nie taką jednością, jaka teraz wasza unia, obuchami, turmami, procesami niesprawiedliwymi, potwarzami i różnymi gwałtami i biedami Ruś do jedności pędzić zamyślają. Takowa bowiem unia nigdy nic dobrego nie czyni tylko rozerwanie, niezgody, plącz i narzekania mnogość[8].

Ponadto trzeba pamiętać, że mogą istnieć różne obyczaje i tradycje, które przecież w sposób obrazowy oddają naukę chrześcijańską.

Tę samą naukę chrześcijańską można wyrażać za pomocą różnych obrzędów. Nie powinny one stanowić przeszkody dla jedności Kościoła chrześcijańskiego.

Z kolei Mohyła wypowiada się na temat samej wiary. Tu trzeba sięgać do źródeł. Nikt też nie powinien rościć sobie praw do jakiś rozstrzygnięć w sprawach wiary. To jest rola zgromadzeń teologów specjalistów. Słowa te odnoszą się przede wszystkim do papieża: /.../biskup rzymski nie jest supra Ecclesiam etsupra Conci-lia, a nadto nie jest Absolutus Dominus, bo bez drugich concludować nic nowego powagą swoją, tak w artikułach wiary, jako i inszych rzeczy, któreby się tykały powszechnej Cerkwi, stawić i wnioskować nie może[9].

Mohyła nie chce jednak całkowitego oderwania prawosławia od kościoła zachod­niego, łacińskiego. Uważał on, że w jakiejś perspektywie dojdzie do zjednoczenia kościołów w duchu demokratycznym, soborowym. Uważał też, że Ruś ma trwałe miej sce we wspólnocie narodów Rzeczypospolitej. Nawoływał np. Rusinów, aby uczyli się języków polskiego i łacińskiego: /.../słuszną Rusinowi Koronnym obywatelem będącemu język ten, bez którego się w tym państwie obejść nie może, umieć[10].

 

Testament Piotra Mohyły

 

Swój testament Piotr Mohyła (zmarły w końcu stycznia 1647 r.) napisał lub podyktował w Nowy Rok 1647[11]. Testament jest pisany, rzecz charakterystyczna po polsku. W dokumencie tym można dostrzec oddanie wierze, ojczyźnie i królowi, a także Rusi z jej prawami i swobodami.

Wyrażał też troskę o świątynie (poświęcił także Cerkiew w Lublinie na Podzam­czu), o szkoły, a zwłaszcza o Kolegium Kijowsko - Mohylańskie: To tedy Collegium, jako unicum pignus meum (dziedzictwo po mnie – S.J.), chcąc przy najwyższej opatrzności Boskiey na potomne czasy radicatum zostawić, darowałem y tym moim testamentem wiecznie daię... (tu wymienione sumy - S. J.), bibliotekę wszytkę ięzyków różnych, w którą przez wszytek wiek móy fundowałem się, złożoną na ten czas w depozycie[12]. Mohyła nawołuje też swych przyjaciół, wojewodę kijowskiego Adama Kisiela, aby popierali Kolegium, które ma trwać i rozwijać się.

Zakończenie

 

Piotr Mohyła nie dożył do powstania Bohdana Chmielnickiego. Byłby to dla niego nie mniejszy cios, niż dla Adama Kisiela. Ponadto trzeba pamiętać, że Mohyła był stryjecznym wujem zaciętego wroga Kozaków, księcia Jeremiego Wiśniowieckiego.

O Mohyle można też powiedzieć to samo, co o Kisielu: byli oni wybitnymi przedstawicielami społeczeństwa ruskiego w Rzeczypospolitej, głęboko przywiązanymi zarówno do prawosławia, jak i do ojczyzny polskiej. Kisiel podejmował np. akcje mediacyjne między powstańcami ruskimi a Polakami. W końcu on, wojewoda kijowski, Rusin, musiał w 1652 r. panicznie uciekać z Kijowa. Niebawem też w roku 1653 zmarł.

Przez wielu, po obu stronach, uznany został za zdrajcę. Mówił o tym jakże gorzko: /.../ lubo to zawsze o mnie suspecta fides była u wszystkiej Rzplitej i nie zowią mnie civem, ale proditorem patriae – cóż z tern czynić, kiedy tak każe humanum ratio? Inaczej nie godzi się[13]. A więc uważano go za zdrajcę a nie bohatera. Na szczęście Mohyła, przyjaciel Rusi i Polski, wróg Moskwy, nie doczekał czasów, gdy Ukraina wpadła w objęcia Moskwy.

Powstanie z początku nie zakłóciło pracy Kolegium. Niektórzy jego alumni dalej studiowali i kończyli naukę. Także Chmielnicki wyposażył je w posiadłości ziemskie, zwłaszcza zabrane polskim klasztorom. Zlikwidowano też konkurencję polskich szkół w Kijowie, zwłaszcza przez wydalenie jezuitów. Największe korzyści Kolegium uzyskało dopiero później, dzięki hetmanowi Wyhowskiemu oraz traktatowi w Hadziaczu w 1658 r. Traktat ten wyniósł Kolegium do rangi akademii i wyposażył je w takie prawa i swobody, jakimi cieszyła się „Akademia Uniwersytetu w Krakowie". Jednakże to postanowienie, jak i inne, nie zostało zrealizowane. Marzenia kijowian o Akademii spełnił dopiero w latach 1694 i 1701 Car Piotr I.

Рецензент – проф. Вандишев В.М.


 

[1] Szerzej na ten temat: A. Żukowskyj, Petro Mohyła ipytanijajednosty Cerkov, Paryż 1969, s. 54-58.

[2] Pisze o tym np. I. Szewczenko, Ukraina międ2y Wschodem a Zachodem, Warszawa 1996, s. 22. Mowa tam np. o tym, że przeciwnicy Mohyły zamierzali ciałami wykładowców Kolegium „nadzie­wać" jesiony w Dnieprze.

[3] Oryginał tekstu przedrukowuje Żukowskyj w aneksie do swojej książki, op. cii, s. 235-239.

 

[5] Trebnik z 1646 roku ukazał się niedawno w formie reprintu (ok. 1700 stron) w Rzymie w 1988r.nakładem Universitas Catholica Ucrainorum.

[6] Trebnik, s. 154.

[7] Jest prawdopodobne, że Mohyła korzystał przy pisaniu tej pracy z usług współpracowników w

Ławrze. Główne jednak pomysły są jego pióra. Inne rozwiązanie jest raczej nieprawdopodobne

ze względu na pozycję Mohyły w ówczesnym Kijowie.

[8] P. Mohyła, Litos albo kamień z procy prawdy cerkwie świętej, Kijów 1644, s. 378.

[9]Ibidem, s. 420-421.

[10]Ibidem, s. 374.

[11]Przedrukowuje go w aneksie do swej książki Żukowskyj, op. cit., s. 244-247.  

[12]Ibidem, s. 244.

[13] Z. Wójcik, hasło: Adam Kisiel, Polski słownik biograficzny, t. XII, Wrocław 1966-1967, s. 490.